Rano obudził
mnie sygnał mojego telefonu, leniwie
otworzyłam oczy wsunęłam rękę pod
poduszkę i spojrzałam na wyświetlacz.
Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i ruszyłam do łazienki. Umyłam moje
śnieżnobiałe zęby przemyłam twarz. Ruszyłam do garderoby skąd wybrałam zwykłe czarne
spodenki, niebieską bluzkę z napisem I’m sexy i czarne converse zbiegłam na dół nie
żegnając się z rodzicami , którzy i tak
mają mnie w dupie wybiegłam aby nie spóźnić się do szkoły. Spojrzałam na
telefon widząc, która godzina
stwierdziłam , że odpuszczę sobie
dzisiaj szkołę więc udałam się do mojej ulubionej bardzo drogiej
kawiarni. Miałam do niej zaledwie 10 minut drogi więc szybko byłam już na
miejscu. Usiadłam i zamówiłam kawe latte oraz sałatkę. Czekając na zamówienie
zadzwoniłam do swojej przyjaciółki
-Cześć [ITP]
dzisiaj nie będzie mnie na zajęciach powiedz , że jestem chora czy coś a
zresztą mam to gdzieś.
-Ok. powiem.
[TI] nie mów tak moim zdaniem jak zwykle
przesadzasz masz wszystko pieniądze samochód
wille czego ty jeszcze chcesz ?
-Miłości od
rodziców. Czy proszę o tak wiele ? A zresztą nie mam ochoty z nikim gadać pa
-Pa
Po rozmowie
kelner przyniósł mi moje zamówienie podziękowałam i zabrałam się za jedzenie
sałatki. Nagle usłyszałam jak jacyś ludzie wbiegają do kawiarni w maskach i krzyczą coś
niezrozumiałego. Sparaliżowało mnie nie mogłam się ruszyć z resztą nie tylko ja
wszyscy w pomieszczeniu stali jak słup i nie wiedzieli co robić. W pewnym momencie wszyscy ja na komendę zaczeli krzyczeć i biegnąc w stronę drzwi
wyjściowych tylko ja stałam i nie wiedziałam co się dzieje z jednej strony jak
by mnie zabili moje problemy by znikły
bo tak naprawdę sama nie umiem odebrać
sobie życia ale z drugiej strony mam kochających przyjaciół rodziców nie no co
ja gadam nie mam nikogo ale postanowiłam się schować. Wbiegłam a raczej
przeczołgałam się za ladę a potem na
zaplecze schowałam się w ciemnym kącie ukucłam i czekałam co się wydarzy.
Siedziałam już chyba z 20 minut a wszystko tak jakby ucichło. Nagle drzwi się
otworzyły a do środka wszedł jakiś mężczyzna w masce miał czarny przylegający
t-shirt więc można było zauważyć jak z każdym krokiem napinają mu się mięśnie.
Chyba mnie zauważył no to już po mnie pomyślałam. Gdy już był tak blisko
ukucnął bardzo blisko mnie za blisko zdjął maskę i zauważyłam przystojnego
bruneta o niebieskich oczach nachylił
się i wyszeptał mi do ucha
-Wstań!
Szybko
wstałam i drżący głosem powiedziałam
-Kim ty
jesteś zostaw mnie w spokoju
-Jestem Louis
i jak nie będziesz mnie słuchać to cię zabije albo zawołam kolegów i wtedy się
pobawimy.
-Zrobię co chcesz.
Louis zamyślił się spojrzał na mnie
-Jak masz
na imię
-[TI]
-Acha a ile
masz lat
-19
-Jesteś
niewiele młodsza niż ja i jesteś ładna
-Słucham ?
Na moje
policzki wkradł się rumieniec a serce mimowolnie przyśpieszyło. Jezu znam
kolesia 20 minut chcę mnie zabić a ja
się w nim zakochał nie stop .
-Pojedziesz
ze mną
-Ale gdzie ?
-Ej skarbie
ja jestem tu od zadawania pytań zrozumiano?
Przytaknęłam
głowa na tak i ruszałam za Louisem. Nawet nie myślałam o ucieczce bo by mnie
złapał i zabił. Otworzył mi drzwi wsiadłam obkrążył samochód i wsiadł.
-Nie
uciekałaś super czyli nie będzie z tobą takich problemów. Uśmiechnął się do
mnie zniewalająca a ja to odwzajemniałam. Cały czas jechaliśmy w ciszy aż w
końcu dojechaliśmy do jakiegoś domku w lesie w mojej głowie roiło się tyle scenariuszy od najgorszego do
najlepszego. Wysiadłam i szłam cały czas za nim to dziwne ale czułam się przy nim bezpiecznie. Weszłam za nim do
domku, który o dziwo był ustrojony przytulnie. Odważyłam się zapytać.
-Po co mnie
tu przywiozłeś ?
-Bo cię lubię
-Ale ty mnie nie
znasz.
-Mylisz
się znam cię, obserwuje cię od dobrego
miesiąca i widząc jakie masz życie stwierdziłem, że jest do dupy więc
postanowiłem ci pomóc.
-Mi ale
dlaczego ?
-Zaintrygowałaś
mnie. Masz taki blask w oku masz zniewalający uśmiech figurę. Coś mnie do
ciebie ciągnęło i postanowiłem ci pomóc.
To śmieszne ale ja się chyba zakochałem
i to z tobą chce mieć dzieci budzić się przy tobie ale jest jeden warunek.
-Jaki ?
-Musisz wejść
w to co ja
-Czyli w co ?
-Będziesz
kradła tak jak ja i żyła jak w bajce
-Lou niewiem co powiedzieć ja też się w tobie
zakochałam i dla ciebie mogę w to wejść.
Louis
spojrzał na mnie podszedł i złączył nasze usta w gorącym pocałunku. I wyszeptał
te dwa magiczne słowa
-Kocham cię
***
Na początek Lou czekam na opinie :D